Tytułem wstępu

1. Nowa polityka to mówienie wprost o własnych poglądach. Racjonalna dyskusja oraz działanie na rzecz otwartych i wypowiadanych wprost idei.
   Nowa polityka to nie post-polityka, w której bezideowi politycy wypowiadają opinie dostosowane do badań nastrojów społecznych. I - przede wszystkim - to nie Obiecankan Cacankylu - nowy chemiczny związek rozpylany nad naszymi głowami od ładnych paru lat. Wyborcza i medialna kiełbasa, znikająca magicznie zaraz po tym, jak kolejna frakcja dorwie się do władzy.

2. Nowa polityka to uczciwość oraz złożoność poznawcza. Pierwsze to imperatyw. Cecha absolutnie podstawowa i konieczna. Drugie to zdolność niezbędna do tworzenia dobrego i działającego prawa.
   Nowa polityka to nie afery i aferki. To nie śliskie wykręcanie się z objęć Temidy. To nie szwagrowie i szwagierki uwikłani w różne układy. To nie przekręty i dziwne rozmowy wychodzące na jaw przypadkiem lub w tak zwanym "odpowiednim momencie".

3. Nowa polityka to tworzenie systemów. Budowanie praw zgodnie z zasadą Funkcjonalizmu - tak, by działały samodzielnie, bez ciągłego interwencjonizmu państwa, a jednocześnie, by kierowały rzeczywistością w zaplanowanym i przewidzianym kierunku.
   Nowa polityka to nie dziurawe, szyte grubymi nićmi prawo. To nie wylewanie dziecka z kąpielą w każdej nowej ustawie. To nie martwe przepisy, zbudowane na niefunkcjonujących zakazach i nakazach. To również nie ingerencja w osobistą przestrzeń życiową ludzi.

czwartek, 8 października 2015



Debata "Świeckie Państwo Po Wyborach" to bardzo ważne wydarzenie w okresie przedwyborczym. Wszyscy zadajemy sobie pytanie co będzie z nauczaniem religii i finansowaniem jej, gdy kolejny raz jedna z prawicowych partii dojdzie do władzy? Czy nie należy już z tym skończyć?
A z czym? - zadacie sobie pytanie.
Przede wszystkim z ostracyzmem społecznym jakiemu poddawane są nasze dzieci w momencie wyboru niezgodnego z wyborem konformistycznej większości. To bardzo trudny wybór dla rodzica: posłać dziecko na zajęcia zgodne z wyznawanym w rodzinie światopoglądem racjonalnym i ateistycznym czy uchronić je przed separacją od grupy i wyśmiewaniem? Aliści diaboliczny wybór.
Inną kwestią jest pytanie czy czegoś takiego jak "wiara" można NAUCZAĆ w szkle. Szkoła bowiem to miejsce, w którym z założenia uczymy wiedzy. Wiedzy o rzeczywistości, wiedzy naukowej - ewolucji, historii, matematyki, elementów logiki. "Nauka wiary" w takim kontekście to nie nauka, a indoktrynacja.

Odpowiedzcie sobie zatem na pytanie:
Czy nauczanie religii w salach katechetycznych nie byłoby zgodne z duchem TOLERANCJI i poszanowania praw innych? Czy nauka RELIGIOZNAWSTWA nie była by znacznie lepszym wyborem - zgodnym z duchem niezależności Państwa (i szkoły!) od kościoła?
Czy chcecie nadal grać z zacietrzewionymi światopoglądowo urzędnikami w ciuciubabkę i posyłać dzieci na etykę o 7:10 rano lub kazać im czekać w świetlicy z maluchami po kilka lekcji?
To wszytko ważne pytania.




Ponadto, na koniec debaty porozmawialiśmy sobie trochę o podatkach i o przyjmowaniu uchodźców do Polski.
Zapraszam was serdecznie do oglądania.

W debacie udział wzięli:
p.Marcin Małecki (Partia Razem)
p.Ewa Czeszejko-Sochacka (PO)
p.Agnieszka Góra (Nowoczesna)
p.Katarzyna Olejnik (PSL)
p.Krystian Legierski (Zjednoczona Lewica)
p.Tomasz Sommer (Partia Korwin)


Pierwsza część - o ostracyzmie społecznym i tym czy ewolucja to ideologia:





Druga część - o tym JAK wyglądają lekcje religii w polskiej szkole i jak daleko może Państwo ingerować w wolność osobistą obywateli:





Trzecia część - opodatkowanie kościoła, o podatkach, wyprowadzaniu pieniędzy na Cypr i obowiązkach Państwa. (No i proszę, nikt nie wiedział jaki podatek płaci przeciętny ksiądz). Dodatkowo o przyjmowaniu uchodźców do Polski:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Porozmawiajmy merytorycznie.